Idę ulicą
Francuską
Ale dlaczego
się tu znalazłam?
Co mnie
tutaj przyciągnęło?
Rozglądam
się wokoło
Sklepy,
kawiarnie, kwiaciarnie
Nic
wyjątkowego
A jednak jak
magnes…
Może… klucz
jest w historii?
Może jakieś
ważne wydarzenie…
Jak
wyglądało tu życie…
100 lat
temu? O czym ludzie
Myśleli, przechadzając
się tą ulicą?
I nagle…
widzę to wszystko
Tłum ludzi,
skromne szare stroje
Nawet ja
wyglądam inaczej
Brudne
kamienice zniknęły
Dużo
przestrzeni, mało ludzi
Białe domki
pokryte słomą
Piękny
ciepły wiosenny dzień
Wszędzie
ogrom kwiecia, las
Świergot
ptaków, stukot kopyt
I nagle
zauważam grupkę ludzi
Wszyscy
krzyczą „Do Warszawy!”
O co chodzi?
Obok mnie
przechodzi młoda kobieta
Przecież
wygląda tak jak ja…
Kim ona
jest?
„Ciekawa
jestem, czy im się to uda…
Czy
kiedykolwiek osiągniemy to,
Czego
pragniemy?"
Deszcz,
wiatr, szum słów
„Co się
wydarzy za 100 lat?”
Ból głowy,
nagła ciemność…
Otwieram
oczy. Mój pokój?
Wszystko
wygląda tak… zwyczajnie
Więc… to był
sen?
Obok mojego
łóżka leży kartka i klucz
„W ten
sposób przeszłość i przyszłość
Się spotyka…
Wnuczko”
Mała samotna
łezka się uwolniła
Już wiem,
kto do mnie szeptał
„Historia
jest kluczem”