W naszym cudownym społeczeństwie
funkcjonuje stereotyp polonisty. Zanim dostałam się na te studia, sama się
zastanawiałam „cóż ja będę robić po polonistyce?”. Po dwóch latach jednak
prawdziwie zaprzyjaźniłam się z uniwersytetem, poznałam go od podszewki i wiem,
że przyszłość wygląda jasno. Dlatego postanowiłam napisać kilka słów o własnych
doświadczeniach. Może ten tekst będzie dla kogoś drogowskazem?
W tym roku odbyłam kilka kursów w
ramach specjalizacji zawodowej „filologia dla mediów” i właśnie o tym będę teraz
pisać. Warto jeszcze jednocześnie zaznaczyć na wstępie, że jest to jedna z
pięciu możliwości wyboru przyszłej kariery. Inne specjalizacje to nauczycielka
(oczywiście), glottodydaktyczna (nauczanie cudzoziemców),
redaktorsko-wydawnicza i translatorska (są trzy języki do wyboru). Przypomnę
też, że studiuję filologię polską: specjalność literaturoznawczo-językoznawcza
na Uniwersytecie Warszawskim.
Filologia dla mediów – w tym roku (specjalizacje
realizowane są na II i III roku) były to takie przedmioty: język filmu, język w
mediach, poetyka reklamy, retoryka w komunikowaniu publicznym, warsztat
literacki autora tekstu reklamowego i PR, warsztaty z negocjacji, rynek
wirtualny, rynek reklamy i PR; rynek filmowy, telewizyjny i radiowy; krytyka
tekstu reklamowego. Jak widać są to zajęcia związane z filmem, reklamą,
retoryką i po prostu mediami. Były to zajęcia prowadzone z ludźmi, którzy mają
stopnie naukowe, ale także tacy, którzy działają w takich branżach na co dzień.
Poszerzyłam swoją wiedzę, mogłam pozwolić swojej głowie na twórcze myślenie i odkryłam, że praca przy
tworzeniu kampanii reklamowych byłaby przyjemną rzeczą na przyszłość. Liczba
przedmiotów może wywołać łapanie się za głowę, ale naprawdę, wiele z tych zajęć
trwało po 4/5 tygodni, a wiadomości były interesujące i przydatne.
Faktycznie, istnieje wiele stereotypów dotyczących tego kierunku, ale nie warto im wierzyć. Kto nie robi tego, na co ma ochotę, zawsze będzie człowiekiem przegranym :(
OdpowiedzUsuń